previous post
Lista odwiedzonych miejsc:
Zaczniemy od miejsca nie tyle spektakularnego, co istotnego dla Reykjanes. Mowa o moście pomiędzy kontynentami (Europą i Ameryką Północną). Tutaj styk płyt tektonicznych – północnoamerykańskiej i eurazjatyckiej – na którym ulokowany jest półwysep, jest widoczny gołym okiem. Płyty odsuwają się od siebie w tempie ok. 2,5 cm rocznie, a wynikiem tego jest powstała szczelina, no i oczywiście aktywność wulkaniczna, tak bardzo widoczna na półwyspie Reykjanes.
A skoro już mowa o aktywności wulkanicznej, to doskonałym jej przykładem jest geotermalne pole Gunnuhver z bulgotnikami błotnymi i fumarolami. Ilość pary wodnej jest tutaj przeogromna! Z miejscem wiąże się też lokalna legenda o duchu Gunny, która dawno temu nawiedzała region. Ducha kobiety udało się uwięzić w gorącym źródle i od jej imienia właśnie wzięła się nazwa miejscówki – Gunnuhver.
Kawałek dalej za geotermalnym polem znajduje się klif Valahnúkur będący efektem pojedynczej erupcji wulkanicznej. Ciekawostką geologiczną jest fakt, iż klif zbudowany jest z trzech rodzajów skał (tufów, brekcji i lawy poduszkowej), co daje obraz różnych etapów wybuchu. Jednak najbardziej spektakularne są tu fale rozbijające się o wyrastające z oceanu formacje skalne. Najpopularniejszy z nich nosi nazwę Karlinn.
Na klifie można natknąć się również na alkę olbrzymią, a właściwie jej pomnik. Na żywy okaz nie ma co liczyć, gdyż te mierzące nawet 70 cm wzrostu ptaki wyginęły już jakiś czas temu 🙁
Czy zgodzicie się, że latarnie morskie są tak ładne w swej prostocie? Zdecydowanie mają w sobie to coś, zwłaszcza wyrastając ponad surowy islandzki krajobraz. Jedna z nich znajduje się po drodze między Valahnúkur i Gunnuhver.
A poniżej widok na Reykjanesviti z Gunnuhver. Tak kopciło, że latarnię ledwo było widać 🙂
Brimketill to wyrzeźbiony siłami natury (w wyniku erozji morskiej) basen w skałach. Choć właściwie z platformy widokowej widoczne są dwa otwory. Niesamowite wrażenie robią fale morskie uderzające z wielką siłą o skały i wlewające się do basenów. Trzeba uważać, bo fale potrafią być bardzo duże i rozbryzgująca się woda jest tutaj w stanie dosięgnąć nawet platformy widokowej.
Tego miejsca chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć komercyjne i drogie, to wprost obłędne i naszym zdaniem warte doświadczenia. Blue Lagoon to idealne miejsce na zwieńczenie każdej wycieczki i wygrzanie zmęczonych mięśni. Woda ma tu piękny błękitno-mleczny kolor i temperaturę ok. 37-39 stopni. Bogata w krzemionkę i siarkę działa dobroczynnie na skórę. W cenie biletu (który trzeba rezerwować z wyprzedzeniem) dostajemy dodatkowo maseczkę na twarz i drink w barze zewnętrznym.
Zmierzając do geotermalnej strefy Krýsuvík warto zatrzymać się przy małym, ale jakże intensywnie zabarwionym jeziorze. Mowa o Grænavatn, którego nazwa oznacza po prostu “zielone jezioro”, i który rzeczywiście jest barwy zielonej/morskiej. A to ze względu na wysoką zawartość siarki w wodzie oraz całkiem dużą głębokość 45 m.
Miejsce na pewno popularne, ale nie bez powodu! Seltún to łatwo dostępny geotermalny obszar, na którym podziwiać możemy bulgoczące błotne baseniki, parujące fumarole i kolorową ziemię. Poprzez teren poprowadzone są ścieżki, z których możemy obserwować te gorące i jakże fascynujące cuda natury. Uwaga dla wrażliwych na zapachy – śmierdzi siarką 🙂
A oto największe jezioro na półwyspie Reykjanes. Na żywo zdecydowanie zrobiło na nas większe wrażenie niż na zdjęciach. Podobno zamieszkiwane jest przez potwora 😉 A z tych prawdziwych i potwierdzonych ciekawostek, inna jest taka, że 2000 r. w wyniku trzęsienia ziemi pod jeziorem wytworzyła się szczelina, która pochłonęła część wody i Kleifarvatn zmniejszyło się na jakiś czas o 20%. Warto się tu zatrzymać, ale super doświadczeniem jest też sama jazda drogą wzdłuż jeziora, zwłaszcza przy ładnej pogodzie.
Okej, tutaj akurat byliśmy w innym dniu niż miała miejsce nasza objazdówka po Reykjanes, ale to miejsce też można uwzględnić na liście. Aurora Basecamp to powstałe nie tak dawno, bo w 2019 r., centrum obserwacji zorzy polarnej. Można się tu sporo dowiedzieć o tym zjawisku, a przy okazji samo położenie i budynek obserwatorium są zdecydowanie warte uwagi. Więcej pisaliśmy o tym miejscu tutaj.
Żałujemy, że nie mogliśmy spędzić na półwyspie Reykjanes więcej czasu, kiedyś z pewnością będziemy to chcieli nadrobić. A tymczasem dajcie znać w komentarzach które miejsce spodobało Wam się najbardziej. A może którąś pozycję z listy zamienilibyście na zupełnie inne miejsce? 🙂
Z wykształcenia kulturoznawca. Po studiach rzuciła wszystko i wyjechała na Islandię, w której zakochała się bezpowrotnie. Tam też odkryła w sobie pasję do podróżowania. Oprócz tego jest miłośniczką zimy, skoków narciarskich i kotów.
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish. Accept Read More