W listopadzie 2019 r. odwiedziliśmy nowo powstałe centrum obserwacji zorzy polarnej na Islandii – Aurora Basecamp. Pomyśleliśmy, że opisanie naszej wizyty w tym miejscu będzie również świetną okazją do podzielenia się naszymi wskazówkami przydatnymi do obserwacji zorzy na Islandii, a wreszcie do pokazania wam efektów naszych polowań na północne światła w okresie od września do listopada. Zatem zacznynajmy!
AURORA BASECAMP
Aurora Basecamp to centrum obserwacji zorzy polarnej zlokalizowane w Hafnarfjörður niedaleko Reykjaviku. Gdy przyjechaliśmy na miejsce, wiedzieliśmy jedno – warto wybrać się tu już dla samego widoku dwóch czarno-przeźroczystych baniek wystających z wielkiego pola lawy. Widok niczym z filmu sci-fi! Natomiast to, co dwa namioty skrywają w środku miało nas zaskoczyć jeszcze bardziej. I choć nasza wizyta nie była typowa, ponieważ byliśmy jedynie oprowadzani po całym centrum w celach czysto informacyjnych, to postaramy się przybliżyć wam jakiego typu doświadczeń można spodziewać się w tym niezwykłym miejscu.


Pogoda, jak na Islandię przystało, nie rozpieszczała nas tego dnia. Gwałtowny deszcz i porywisty wiatr niemalże uniemożliwiały zrobienie zdjęcia bez kropel deszczu na obiektywie, a już na pewno nie pozwalały na spokojne zapozowanie z namiotem w tle, co z resztą sami możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu 😛

Pogoda była idealna na siedzenie przy kominku. W namiocie Aurora Basecamp takowego nie zastaliśmy, ale za to był tam zbawienny cieplutki piecyk, przy którym mogliśmy się ogrzać, podczas gdy wiatr miotał namiotem i świszczał złowieszczo. Wnętrze pierwszego namiotu (The Aurora Lounge) wyposażone jest też m.in. w stoły, ławki (z prawdopodobnie owczymi skórami) i rzutnik. To tutaj w zimne zimowe wieczory goście mogą w warunkach cieplarnianych i z kubkiem gorącej czekolady w dłoni, podziwiać co dzieje się na zewnątrz na niebie. A w założeniu ma się dziać rzecz jasna magiczna gra świateł.


Głównym założeniem Aurora Basecamp jest edukowanie turystów jak powstaje zorza polarna, jak w rzeczywistości wygląda, a nawet jak ją fotografować. Wszystkiemu ma też oczywiście towarzyszyć obserwacja zjawiska północnych świateł razem z przewodnikiem, który “wprowadza” w ten magiczny świat zorzy. I tutaj największym zaskoczeniem okazało się drugie pomieszczenie, do którego przeszliśmy prosto z “salonu”. W namiocie numer dwa (The Dark Park) panowała ciemność, co, jak się okazało, ma pomóc wzrokowi przyzwyczaić się do mroku przed wyjściem na zewnątrz. A tym, co zaskoczyło nas tu najbardziej, były tuby, w których to wnętrzu znajdują się gazy, występujące naturalnie w atmosferze i biorące udział w procesie powstawania zorzy polarnej. Są zasilane energią elektryczną i, jak powiedział nam sam właściciel, dzięki komputerowi połączonemu z satelitami NASA, w tubach możliwe jest mierzenie aktualnej aktywności zorzy!

Na samym środku pomieszczenia ustawione są również wielkie fotografie zorzy w trzech stadiach – od tej najsłabszej do najbardziej kolorowej i intensywnej. Czyli od tej, którą najłatwiej zobaczyć do tej najrzadszej, o czym sami w sumie zdążyliśmy się już przekonać i o czym opowiedział nam też właściciel. Po tej krótkiej interesującej prezentacji, wyszliśmy na zewnątrz, którędy zapewne podczas regularnej wizyty wychodzą goście oglądać zorzę polarną.

Jeśli zainteresowała Cię Aurora Basecamp, zachęcamy do zapoznania się także z ich stroną internetową, na której znajdziecie więcej informacji o samej zorzy i gdzie też możecie dokonać rezerwacji terminu wizyty.
Poniżej zamieszczamy również krótki, ale świetny filmik z kanału Visit Norway, wyjaśniający jak powstaje zorza 🙂
POLOWANIE NA ZORZĘ
Żeby móc obserwować zorzę, spełnione muszą być dwie podstawowe zasady: noc i chociaż częściowo czyste, bezchmurne niebo (również bez sztucznych świateł miast itp.). A zatem wcale nie trzeba przyjeżdżać na Islandię tylko i wyłącznie zimą, żeby móc na nią polować. My pierwsze północne światła obserwowaliśmy już pod koniec sierpnia, choć akurat nie były to najbardziej spektakularne widowiska jakie widzieliśmy. Z czasem kiedy noce się wydłużały, tego czasu na upolowanie zorzy było więcej i więcej, więc były na nią większe szanse, ale generalnie rzecz biorąc warto obserwować niebo już od września.

Kolejnym warunkiem jest stopień aktywności geomagnetycznej i na Islandii najlepiej monitorować ją na stronie Islandzkiego Biura Meteorologicznego w dziale “weather” i podzakładce “aurora forecast”, o tutaj.
Teoretycznie od “trójki” już coś może się na niebie dziać, a przy “piątce” powinniśmy podziwiać fajny spektakl. Aczkolwiek praktyka pokazała nam, że też różnie to bywa. Początkowo, polując na zorzę, długo wyczekiwaliśmy jej na polu lub co chwilę wybiegaliśmy przed dom, aż pewnego wieczoru znajomy pokazał nam jeszcze jedną “tajemną” podzakładkę na stronie Biura – “Aurora and the earth’s magnetic field”. Wykresy obserwacji pola magnetycznego na Islandii na bieżąco mierzą aktywność zorzy i możemy stwierdzić, że są trafione! Dzięki nim nie marznęliśmy na zewnątrz, tylko wychodziliśmy kiedy czerwone linie zaczęły się wyginać 😉
Największym zaskoczeniem dla niedoświadczonych łowców zorzy może się okazać fakt, iż zazwyczaj nie jest ona aż tak kolorowa jak na zdjęciach. Najczęściej jest zielona, ale często zdarza się, że jest wręcz biała i dość łatwo pomylić ją z chmurami. Na przykład na zdjęciu poniżej zorza była dość słaba i “rozmazana”. Dopiero na zdjęciu uwidocznił się zielony kolor.

Na poniższych fotografiach z kolei niebo jest całkowicie pokryte zorzą, co było efektem potężnej burzy słonecznej we wrześniu 2018 r. (więcej o tym, co się wtedy działo na islandzkim niebie pisaliśmy TUTAJ). Choć wydaje się, że niebo było tu całe zielone, to zdradzimy wam, że w rzeczywistości dla ludzkiego oka było białe. Wyglądało to mniej więcej jak wielka mgła.


Na szczęście dołapane przez nas zorze często były dość intensywnie zielone dla oka i chyba najpiękniejsze z nich udało nam się zobaczyć i też zarejestrować aparatem już we wrześniu 🙂 Nie było to oczywiście łatwe zadanie – wymagało cierpliwości i wielu warstw ubrań.



Czasami zorza pojawiała się też znienacka, kiedy kładliśmy się już spać po godzinie czy nawet kilku godzinach niezbyt owocnych obserwacji nieba. Raz wyskoczyłam jak poparzona z łóżka i wybiegłam w piżamie na pole, bo coś mi rozbłysnęło za oknem. Oczywiście była to niesamowita zorza, przez co później nie mogłam spokojnie zasnąć, bo co chwilę obracałam się w stronę okna sprawdzając czy coś przypadkiem się tam nie dzieje ciekawego.




Długo czekaliśmy żeby zobaczyć inne kolory północnych świateł, niż tylko biel i zieleń, ale w końcu nam się to udało! Tej październikowej nocy aktywność zorzy miała być wysoka, zatem planowaliśmy, aby uwiecznić ją z rozmachem i mieliśmy wybrać się na zorzowe polowanie pod Seljalandsfoss. Ale nie z nią takie numery – kapryśna i piękna zorza zatańczyła tuż przed naszym domem, kiedy jeszcze nie zdążyliśmy się nawet zacząć szykować do wyjazdu. Ledwo zdążyliśmy ją nagrać i sfotografować. Światła były kolorowe (głównie zielono-fioletowe), intensywne, bardzo ruchliwe, ale też szybko zniknęły.
Zaraz po tym pojechaliśmy pod wodospad i po około 20 minutach zastaliśmy obrazek jak poniżej. Również przepiękny, choć niebo zaszło już trochę chmurami i więcej kolorów tej nocy nie ujrzeliśmy.

W październiku obserwowaliśmy zorzę jeszcze kilka razy, ale ani razu nie udało nam się jej zobaczyć już z taką intensywnością jak we wrześniu i z takimi kolorami jak tej jednej październikowej nocy. Nie jest to taka prosta sprawa! Niemniej gra jest zdecydowanie warta świeczki 🙂
Na koniec przypominamy jak fotografować zorzę. Potrzebujemy aparatu, jasnego obiektywu i statywu.
Ustawienia jakich używaliśmy żeby uwiecznić to piękne zjawisko:
Przysłona – maksymalnie otwarta (u nas to było 2.8)
ISO – 640
Czas naświetlania – różnie od 8 do 13 sekund
Dokładne ustawienia zależne będą oczywiście od sprzętu jaki posiadamy, warunków oświetleniowych, w jakich się znajdujemy i samej aktywności zorzy.
Autofokus przełączamy w tryb manualny i ręcznie ostrzymy.
Życzymy powodzenia w waszych polowaniach na zorzę! Pamiętajcie o ciepłych ubraniach i cierpliwości, a w końcu na pewno uda wam się zobaczyć na niebie przepiękny spektakl świateł północy! 🙂